przez Rafael Rexwent » 10 Lip 2015, o 18:18
Nar Shaddaa, okryta złą sławą planety na której panuje korupcja i prawo silniejszego, właśnie pojawiła się przed Feniksem, który dopiero co wyszedł z nadprzestrzeni. Jednak szybciej niż księżyc można było dostrzec cmentarzysko starych, zniszczonych statków kosmicznych. Zniszczonych przez pole siłowe otaczające to wielkie ciało niebieskie.
Aby nie iść w ślady wraków, Paul szybko skontaktował się z kontrolą lotów, w celu uzyskania zgody na lądowanie. Po uzyskaniu takowego, które gwarantowało bezproblemowe pokonanie pola, Kerst skierował statek lu lądowiskom. Tuż przed jego Citadelem mignął mu TL-1800, przez co mężczyzna musiał wykonać gwałtowny skręt. Na szczęście siedemnastoletnia "służba" na Feniksie pozwoliła mu uniknąć kolizji, a jej niedoszły twórca oddalił się. Peter machnął na to ręką, nie mając siły nawymyślać niedzielnemu pilotowi.
Jakiś czas później ILH-KK Citadel wylądował bezpiecznie na przeznaczonym dla niego fragmencie portu. Oczywiście jak wiadomo, za taki fragment portu na dłużej trzeba zapłacić, a że Kerst miał zamiar spędzić tu trochę czasu, musiał wysupłać kiesę z tak miłymi dla każdego kredytkami. Takie życie.
Po zakończeniu pracy administracyjnej naszła pora na opuszczenie wygodnego transportowca i udanie się na "zwiedzenie" Nar Shaddaa. Ale do tego trzeba się przysposobić, a jak ktoś dobrze zna takie ojczyzny przemytników i najemników, to wie, że tutaj rządzi siła i blaster. Dlatego Peter założył pas z kaburą, do której wsunął swoją DL-18, po czym przykrył i pas, i broń bluzą. Przez ramię przewiesił sobie torbę, do której w razie czego mógł włożyć zakupiony, zdobyty lub znaleziony towar. Do kieszeni wsunął niezbędne dokumenty,pieniądze, kastet i parę ogniw do blastera. Ostatnie co mu pozostało to zarzucić kaptur na głowę i skierować się do rampy wyjściowej. Zanim wyszedł rzekł jeszcze do droidów serii BX:
-Nikogo nie wpuszczajcie, oczywiście oprócz mnie. Jeśli ktoś się włamie, nie zabijać, tylko ogłuszyć. Chyba, że się będzie rzucał. Zrozumiano?
-Tak jest- odrzekli blaszaki-komandosi swoimi niskimi, chrapliwymi głosami.
W końcu postawił swoje nogi na powierzchni planety Huttów. Rzucił jeszcze okiem na swój statek i ruszył. W końcu nie bez powodu się troszczył. Nar Shaddaa to ojczyzna nie tylko najemników, ale i złodziei. A pomalowany na jaskrawe kolory i potężnie uzbrojony Feniks na pewno będzie przyciągał wzrok takich szumowin.
-Więc w drogę- mruknął pod nosem i ruszył w ten nieprzyjazny i śmiertelnie niebezpieczny ekosystem.

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi
"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005